Przeskocz do treści

Nasz ogród to miejsce, w którym prawa roślin respektowane są na równi z prawami zwierząt i ludzi, gdzie przestrzegane są zasady etyczne permakultury: troszczymy się nie tylko o ludzi, lecz przede wszystkim o ziemię (ekosystem) i sprawiedliwy podział dóbr (fair share)... stąd ogrodem dzielimy się również z "chwastami" i "szkodnikami" :)

Poniżej ogród w postach

p1290486
Wolna sobota... Na zdjęciu: Magda, Ireneusz oraz Robert. Robert jest Niemcem z Karlsruhe, studiował zrównoważony rozwój w Holandii, a teraz jest w wakacyjnej podróży po południowej Polsce. Do naszego ogrodu trafił dzięki wyszukiwarce google 🙂 Wpisał "sustainable development kraków" i dostał adres naszego permakulturowego ogrodu społecznościowego. Biorę to za komplement 🙂

w pięciu częściach

Kiedy go po raz pierwszy zobaczyłem, wyglądał zaledwie ponad poziom gruntu: betonowy, prostokątny murek przy płocie, pod drzewami. W jego obramowaniu zbierała się woda. Deszczówka? A może biło tam źródełko i zostało obetonowane? W trakcie odkopywania1)↓ okazało się, że został zasypany potłuczonym eternitem, cegłami i kamieniem; czym głębiej tym bardziej wszystko zatopione było w zgniłej, beztlenowej mazi; czyżby to było szambo? Miało betonowe dno, a po wyszorowaniu miotłą, wyglądało jak przyzwoity grobowiec 🙂 Teraz pływają w nim rybki: złoty karpik koi i czerwony karaś, a po powierzchni roślinki: rozetkowe pistie i żółty nenufar. Przydałby się lotos.
 Ten zbiornik od początku był prawdopodobnie zaplanowany na wodę, której w ogrodzie brakuje2)↓. W okolicy nie ma studni, a wodociąg też nie jest rozwiązaniem. Woda z kranu kosztuje, a w czasie długotrwałej suszy, może zostać zakręcona. Dlatego zawczasu warto pomyśleć o systemie retencji i jeśli jest w ogrodzie kawałek daszku, założyć na niego rynnę, a pod nią podstawić beczkę. Czytaj dalej... "Baptysterium bogomiłów i sztuka noszenia wody"

Przypisy   [ + ]

1. zaczęła Monika z córkami, potem pomogli Andrzej i Michał, i Dominika z chłopakiem... Najgorszą, ale najbardziej satysfakcjonującą pracę na koniec wykonałem sam.
2. ogród ma już prawie sto lat, powstał przy okazji budowy przedszkola na Krzemionkach w latach dwudziestych zeszłego wieku

nasturcja2
świeża zieleń rozgniecionego awokado na kromce ciemnego pieczywa, z dodatkiem żywych kolorów nasturcji, jest tak piękna, aż szkoda ją zjeść 🙂 ...a jaka pyszna! polecam, chociaż makrobiotyczni dietetycy mówią, że zrównoważony i zdrowy sposób odżywiania powinien opierać się o rośliny lokalne, bo te żyjąc w tych samych co my warunkach, lepiej niż rośliny z dalekich krajów odpowiadają na potrzeby i wymagania stawiane nam przez codzienne środowisko. Najzdrowsze rośliny są z naszego ogrodu.
 Przyłączam się do tej opinii, co nie znaczy, że nie smakuję czasem awokado, jeśli leży na obficie zastawionym stole, przy wspólnym śniadaniu u przyjaciół, na które przyniosłem z naszego ogrodu kwiaty nasturcji 🙂
 - Chleb z dobrej piekarni po sąsiedzku, nasturcja z Krzemionek - wymądrzam się na temat zdrowej diety strojąc kanapkę - niestety awokado u nas nie rośnie... - na co Maciek mówi: u nas nie rośnie? przecież w Izraelu rośnie !:)
 We Włoszech też rośnie 🙂 Tam awokado w sezonie regularnie pojawiało się na moim stole - guacamole! W Polsce przestałem je kupować, nie tylko z powodu diety makro-bio, również z troski o środowisko, bo owoce z dalekich krajów ciągną za sobą gęsty i ciężki ślad węglowy.

nasturcja